
Ponieważ czas sesji związany jest z wysiłkiem umysłowym i wyzwalaniem ogromnych pokładów kreatywności wspomaganej inwencją twórczą (to na egzaminach), postanowiłam więc wygrzebać się z marketingowych notatek i dać upust swojej fantazji. Założyłam śliczny kuchenny mundurek, którym zostałam ostatnio obdarowana i dzielnie pomaszerowałam zakasać rękawy.
Zaglądając nieśmiało do lodówki spostrzegłam leżące koło siebie- pierś z kurczaka (kurzy kanibalizm?) i pieczarki. Postanowiłam coś wymyślić, by jednocześnie spełnić kuchenne aspiracje, połączyć składniki i zapełnić burczący już z nerwów brzuch.
W efekcie powstały kotleciki z piersi w gęstym sosie pieczarkowym, które może nie wyglądają, ale są bardzo treściwe i nawet dobrze smakują ;)
A oto tajna receptura przygotowania dania, po którym w mieszkaniu roznosi się grzybowo-mięsny aromat:
Obrałam pieczarki i pokroiłam kapelusze w paseczki, po czym wrzuciłam wszystko do rondla i zalałam więcej, niż szklanką wody. Gdy się zaczęło gotować, (
chyba zbędny jest komentarz, że należało jeszcze postawić na ogień rondelek ;), skręciłam płomień, dodałam trochę pieprzu, kostkę warzywną i pozwoliłam, by dalej bulgotało na tzw. groszkach. W międzyczasie umyłam w zimnej wodzie kurczęcą pierś, osuszyłam i oczyszczone z błon mięso podzieliłam na kotlety krojąc na skos. Można "rozbić" kotleciki uderzając tępą stroną noża, by były większe, ale to nie jest konieczne.
Rada: Jeśli poziom wody w rondlu wydaje się zbyt niski, podlej przegotowaną wodą i pozwól dalej się gotować.Gdy wywar z pieczarek był gotowy, tzn. przybrał ciemnobrunatny kolor, a paski kapeluszy nie wykazywały już sprężystości, włożyłam ostrożnie kawałki mięsa i zamieszałam. Pozwoliłam swobodnie gotować się przez ok. 1o min. raz po raz mieszając. Po tym czasie mięso wyjęłam na deskę, zwiększyłam ogień pod garnkiem, a do sosu dodałam przygotowany roztwór mąki (w szklance do połowy wypełnionej bardzo zimną wodą dodałam czubatą łyżkę stołową mąki, energicznie zamieszałam, w wyniku czego powstała mlecznobiała zawiesina).
Rada: Do roztworu mąki dodaj 2 łyżki gorącego bulionu zanim wlejesz wszystko do rondla.Połączony wywar z mąką mieszałam od czasu do czasu do momentu wrzenia, po czym skręciłam znów na "groszki" i mieszając prawie cały czas gotowałam przez trzy minuty. Na koniec wrzuciłam jeszcze mięso, żeby się podgrzało i voila! :)
Na talerzu podane wraz z marchewką z groszkiem.
Smacznego!