środa, 24 kwietnia 2013

Wielkanocy kiermasz z roku 2013



 Wszelkie różności powstawały nie tylko, że na najwyższym piętrze, nie tylko, że na ulicy noszącej nazwę wysokich gór, ale jeszcze na krześle! Wysoki poziom prac rękodzielniczych zapewniony :)



 Jajka, jajka i jeszcze raz jajka, a żadne takie samo....
  
Te to styropianowe. Kurczaki się z nich nie wyklują, ale za to w jakie piękne wstążeczki się ubrały!

 Te drewniane przyozdobiły się w serwetki, czyli tzn. decoupage :)

 A tu prawdziwe wydmuszki, które wskoczyły w bibułowe ubranka!
 Pisklaki w różnym stylu, ale każde żółciutkie :)
  
Szydełkowe koszyczki na wydmuszki. Jak proste, tak piękne i motylek szydełkowy, który nigdy sam nie odfrunie, czyli piękno, które nie ucieknie!



 Króliczek i dwa baranki o czarnych główkach. Miały powodzenie :)



 Duże styropianowe jajka karczochy przyciągały barwą swoją oczy wielu!


 Jedni z klientów...



 :)

wtorek, 29 stycznia 2013

Ręczne dzieło

Kiermasz Bożonarodzeniowy już za nami (i to już miesiąc temu było... jak ten czas leci...)
Trzeba pomyśleć nad przyszłym - Wielkanocnym.

Kochane, wrzucajcie w komentarzach linki z inspiracjami na nowe rzeczy, którymi się zajmiemy.
Jako jedno ze źródeł polecam ravelry.com, o którym napisałam na moim blogu

Ja już znalazłam fantastyczny i smakowity pomysł na "ogródek wielkanocny"
http://www1.tescoma.com/pl/scripts/katalog.php?gid=3140010000&id=631433
(wzór mam wydrukowany na kartce - jak to zrobić aby było wielokrotnego użytku?)

Może koszyczki z makulatury? Tj. wiklina papierowa?
Albo połączenie takiego koszyczka z rzeżuchą albo zasianym na podstawku zbożem :)

Niebawem podeślę jakieś inne inspiracje jeszcze.

kurka:
http://www.amiamour.com/2010/02/eggypattern/

królik "jajeczny"
http://roxycraft.com/crochet_bunnyboo.htm

króliczek
http://craftyiscool.blogspot.com/2010/01/my-name-being-allison-when-i-was.html

pan królik
http://sheepdogsfleece.blogspot.com/2010/08/mr-bunny.html

kurczaki do opakowania na jajka
http://loopsoflavender.blogspot.com/2012/03/hatching-easter-chicks-crochet-pattern.html

ouwiecka
http://cheewawamomma.tumblr.com/post/11276106809/sheepy

jajka
http://owlishly.typepad.com/owlishly/huevitos-amigurumi-easter-egg-pattern-free.html

bałwanek, którego można by przerobić na królika
http://www.dappertoad.com/2011/12/free-mini-snowman-crochet-pattern.html



sobota, 2 czerwca 2012

Regionalna potrawa kur miejskich czyli roczek przewodniczek w torcie






Stokrotka kroi paprykę - jakoś się dogadują :)

                                                                                                                                                 

 

  

       

Siostra pilnuje paprykę, co by z garnka nie wyfrunęła, świat poznawać, bo kto ją tam wie....








Kinga z Ludką walczą z pieczarkami, niby delikatne to, ale z takimi to nigdy nic nie wiadomo ;)  






Ostatnie spojrzenie, może samo się zrobi, posprząta, udekoruje :)





 Ostatnie samo się zrobi, samo się posprząta i samo się przystroi ;)







                                                     



Ludkę z Kasią odepchnęła przyciągającą moc owoców przyniesionych przez Monikę :D










Kasia w poświacie popołudniowego słońca otacza swoje kubki smakowe, co by żadna pyszność nie umknęła :)))



Pierwsze danie gotowe! Samo miało się zrobić, a co poniektóre nie zauważyły nawet jak je przyrządziły!


Smaczne było :)











A świeczka? Mam bez świeczki roczek Wam przypominać?









Nóż gotowy do akcji! Nie ma żadnych skrupułów!!!

   

Już blisko celu:
pierwszy kęs torta na cześć
PIERWSZEGO ROCZKU PRZEWODNICZEK ŚW. JADWIGI KRÓLOWEJ!!!

Powstały 7 marca 2011 roku Pańskiego!


środa, 7 września 2011

Choinka

Niedawno zakończyłam studiować i przeszłam w nowy etap życia - bezrobocie i poszukiwanie pracy. Nieco czasu wolnego było i w czasie wakacji i podróżowania po Polsce udało mi się nadrobić cały rok odkładania chęci zrobienia czegokolwiek na szydełku - zrobiłam kilka zwierzaczków zabawek na szydełku. Wśród nich znalazła się m.in. rodzina królików widoczna na poniższym zdjęciu. Więcej fotek i opisów do wykonania znajduje się na moim blogu http://stokrotkowe.blogspot.com/ i pewnie z czasem będę ich tam coraz więcej wrzucać.


No i zaczęłam już powoli przygotowania do dekorowania choinki - mam nadzieję, że w tym roku wreszcie uda mi się zrobić tyle aniołków szydełkowych, że da się nimi obwiesić całą choinkę zamiast bombek :)
A to pierwszy niedokończony jeszcze aniołek.


Pozdrawiam z Jeleniej Góry,
Stokrotka

niedziela, 27 marca 2011

Półpoście

Kury Miejskie w ostatnią niedzielę obchodziły półpoście. Obeszło się co prawda bez rozbijania glinianych garnków o drzwi domów ale było równie hucznie i radośnie.
W końcu coraz bliżej do Wielkanocy!

Na zdjęciach postna ryba z ryżem i Kurze kucharki.




























Dla odmiany trochę leniuchów i ryba przed przygotowaniem.





















A teraz najprzyjemniejsza część spotkania.























Miłym zaskoczeniem były odwiedziny Tereski, najmniejszej Kury wraz z rodzicami Zosią i Filipem.

środa, 2 lutego 2011

Kuchenne (r)ewolucje


Ponieważ czas sesji związany jest z wysiłkiem umysłowym i wyzwalaniem ogromnych pokładów kreatywności wspomaganej inwencją twórczą (to na egzaminach), postanowiłam więc wygrzebać się z marketingowych notatek i dać upust swojej fantazji. Założyłam śliczny kuchenny mundurek, którym zostałam ostatnio obdarowana i dzielnie pomaszerowałam zakasać rękawy.

Zaglądając nieśmiało do lodówki spostrzegłam leżące koło siebie- pierś z kurczaka (kurzy kanibalizm?) i pieczarki. Postanowiłam coś wymyślić, by jednocześnie spełnić kuchenne aspiracje, połączyć składniki i zapełnić burczący już z nerwów brzuch.
W efekcie powstały kotleciki z piersi w gęstym sosie pieczarkowym, które może nie wyglądają, ale są bardzo treściwe i nawet dobrze smakują ;)

A oto tajna receptura przygotowania dania, po którym w mieszkaniu roznosi się grzybowo-mięsny aromat:

Obrałam pieczarki i pokroiłam kapelusze w paseczki, po czym wrzuciłam wszystko do rondla i zalałam więcej, niż szklanką wody. Gdy się zaczęło gotować, (chyba zbędny jest komentarz, że należało jeszcze postawić na ogień rondelek ;), skręciłam płomień, dodałam trochę pieprzu, kostkę warzywną i pozwoliłam, by dalej bulgotało na tzw. groszkach. W międzyczasie umyłam w zimnej wodzie kurczęcą pierś, osuszyłam i oczyszczone z błon mięso podzieliłam na kotlety krojąc na skos. Można "rozbić" kotleciki uderzając tępą stroną noża, by były większe, ale to nie jest konieczne.

Rada: Jeśli poziom wody w rondlu wydaje się zbyt niski, podlej przegotowaną wodą i pozwól dalej się gotować.

Gdy wywar z pieczarek był gotowy, tzn. przybrał ciemnobrunatny kolor, a paski kapeluszy nie wykazywały już sprężystości, włożyłam ostrożnie kawałki mięsa i zamieszałam. Pozwoliłam swobodnie gotować się przez ok. 1o min. raz po raz mieszając. Po tym czasie mięso wyjęłam na deskę, zwiększyłam ogień pod garnkiem, a do sosu dodałam przygotowany roztwór mąki (w szklance do połowy wypełnionej bardzo zimną wodą dodałam czubatą łyżkę stołową mąki, energicznie zamieszałam, w wyniku czego powstała mlecznobiała zawiesina).

Rada: Do roztworu mąki dodaj 2 łyżki gorącego bulionu zanim wlejesz wszystko do rondla.

Połączony wywar z mąką mieszałam od czasu do czasu do momentu wrzenia, po czym skręciłam znów na "groszki" i mieszając prawie cały czas gotowałam przez trzy minuty. Na koniec wrzuciłam jeszcze mięso, żeby się podgrzało i voila! :)

Na talerzu podane wraz z marchewką z groszkiem.

Smacznego!

wtorek, 18 stycznia 2011

Każda kurka stroi piórka...

Każda z nas chce być piękna, a bywają dni, że i piękniejsza od samej siebie :)

Jakiś czas temu miałam kryzys, że chciałam ścinać włosy, ale w internecie natrafiłam na filmik pokazujący jak zrobić fryzurę trzymającą się na jednej pałeczce i to mnie zainspirowało, aby włosów jednak nie ścinać i wypróbować wszystkie fryzury zamieszczone na poniższej stronie. To dopiero wyzwanie!

http://isaetno.free.fr/
lub w wersji anglojęzycznej
http://isaetno.free.fr/indexeng.html

Próbowałam najpierw na długopisie aby się trzymały, później kupiłam pałeczki chińskie - piękne kolorowe i już jest bardziej stylowo... Przyznam się, że nawet 2 razy do pomocy zatrudniłam... szydełko! :)